Obudziłam się. Nie wiedziałam nawet gdzie. Usiadłam powolutku na łóżku. Głowa aż pękała od bólu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jasne ściany współgrały się z ciemnymi meblami. Nie było ani żywej duszy. Popatrzałam na siebie. Miałam męską koszulę, jak na mnie trochę przydużawą. „Gdzie ja do cholery jestem? ” Poczekaj coś mi świta.
Impreza.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-Butelka.
-
-
-
-
-
-
-
-
-Namiętny pocałunek.
-
-
-
-
-
-
-
-
-Harry i Louis.
Na samo wspomnienie smutek wkradł mi się na twarz. Pamiętałam
ten ból, ale dzisiaj mi trochę przeszło. Po co w ogóle zamartwiam
się nim. Nie znamy się za dobrze, a co gwiazdor taki jak Harry
Styles będzie się przejmował chudziutką brunetką. Próbowałam
wstać z łóżka, ale na marne moje wysiłki. Od razu lądowałam na
poprzednim miejscu. Nagle otworzyły się drzwi, a w przejściu
wyłoniła się postać.... Liam'a?
-Cześć. Widzę, że już się obudziłaś- uśmiechnął się.-Hej.
-Przyniosłem Ci proszki na kaca.
Podał mi wodę oraz jakąś tabletkę. Włożyłam ją do ust, a następnie popiłam wodą.
-Dzięki. Wiesz mam jedno pytanko? Czy my... no wiesz... ja i ty...?
-Nie. Nie robiliśmy tego- usiadł obok mnie.
Odczułam ulgę. Wielką ulgę.
-Powiedz mi co się stało i dlaczego jestem ubrana w męską koszulę?
-Znalazłem Cię na łóżku w salonie, wziąłem Cię i zaniosłem o tutaj-pokazał gestem.-Zdjąłem z Ciebie ciuchy, a że nie miałem damskich ubrań to...
-Dobra nie kończ, rozumiem- przerwałam od razu.
Nastała chwila przerwy. Więc on widział mnie w bieliźnie? To za dużo jak na jeden dzień.
-Na prawdę wyglądasz seksi w koszuli-przerwał tą niezręczną ciszę.
-Weź przestań- rzuciłam w niego poduszką.
Usłyszałam tylko śmiech.
-Mogłabym odzyskać swoje ubrania?
Wstał i otworzył szafkę, a następnie wziął cichy.
-Proszę- podał.
-A i jeszcze jedno. Gdzie jest łazienka?
-Korytarzem prosto i w prawo.
-Dzięki- uśmiechnęłam się szeroko.
Poszłam w wyznaczonym kierunku i otworzyłam drewniane drzwi. Łazienka była wystrojona w jasne odcienie błękitu i bieli. Odkręciłam kran i pozwoliłam napełnić się wannie gorącą wodą. Zdjęłam koszulę ze spoconego ciała i powoli weszłam do wanny. Dlaczego to się tak dzieje. Fajnie było spędzić dzień z nim, ale poczułam zawód. Rozumiem upił się i ludzie różne rzeczy robią w takim stanie, ale to było dziwne.

-Cześć. Co ty tu robisz?
-Hej. Nic.
-Właśnie widzę- odrzekł mulat. -Jak jesteś głodna to chodź na śniadanie.
-Dobra. Yyyy.... zaprowadzisz mnie tam.
-Tak jasne- uśmiechnął się.
Wziął mnie za dłoń i ruszyłam za nim. Już po 3 minutach byłam w jadalni. Niestety brunet także tam był. Spojrzał na mnie tymi kocimi oczyma. Hipnotyzują i to bardzo. Podeszłam do wolnego krzesła i usiadłam między Louis'em, a Harry'm. Niestety... Wzięłam pierwszy kęs kanapki. Przyglądałam się wszystkim domownikom. Liam wysyłał mi spojrzenia. Na to loczek się wkurzył. Byłam rozbawiona całą sytuacją. Wstałam z miejsca i chciałam już wyjść, ale ktoś musiał mi przeszkodzić.
-Gdzie idziesz?
-Do domu. Mój ojciec na maksa się wkurzy albo już to zrobił. Pa-pomachałam im na pożegnanie.
-Pa pa- odpowiedzieli zgodnie.
Założyłam buty i wyszłam na zewnątrz.
-Poczekaj. Podwiozę cię.
-Nie dzięki. Nie trzeba. Idź lepiej do domu, do Louis'ka- nie wytrzymałam.
-O co ci chodzi?-zapytał Harry.
-Nic- moje oczy były już szkliste.

-No mówię.
-No to cię odwiozę.
-Zostaw mnie. Coś ci powiem. Nie wiedziałam, że jesteś gejem! Mogłeś mnie uprzedzić.
-Że niby ja jestem gejem. Od kiedy?
-Od wczoraj, a teraz zostaw mnie i pozwól mi odejść.
Stał zszokowany, na środku chodnika. Jego mina była nie do opisania. Odwróciłam się tyłem i poszłam prosto przed siebie. Ciekawe co ja teraz powiem tacie.
Otworzyłam leciutko drzwi i spojrzałam do środka. Tata siedział w salonie na kanapie i oglądał telewizję. Zamknęłam jak najciszej drzwi i chciałam pójść po cichutku do swego pokoju.
-Wróć.
-Kurde- powiedziałam cicho.
-Gdzie byłaś?
-No mówiłam ci wczoraj, że na imprezie- usiadłam naprzeciwko rodzica.
-A o której miałaś wrócić do domu?
-O północy. Wiem tato zawiodłam cię. Upiłam się trochę, a później zasnęłam.
-Upiłaś?! Dobra to Ci odpuszczam, ale dlaczego chociaż nie dałaś mi znać. Martwiłem się o Ciebie.
-Tato przepraszam wynagrodzę ci to jakoś- podeszłam do niego.
-Dobrze. Idź już, pewnie jesteś zmęczona- przytulił mnie.
-Kocham Cię, tato.
-Ja ciebie też Zuzia.
Tata zawsze mnie rozumiał, nie to co mama. Poszłam do pokoju i spojrzałam na telefon. Byłą już 12. Przebrałam się w pidżamę i wskoczyła na zaścielone łóżko. Wzięłam laptopa i muzykę. Wiem, że was to dziwi, ale przecież nie wychodziłam nigdzie, a główka trochę bolała. A reszty dnia możecie się tylko domyślać. Na koniec wieczora spojrzałam jeszcze raz na telefon, a na nim widniało, aż 30 wiadomości i połączenia razem wzięte. Wszystko było od jednej osoby, a mianowicie …..
_____________________________
Hejka czytelnicy. I jak oceniacie ten rozdział? Z góry przepraszam, że tak późno, ale wiecie wakacje= więcej spotkań z przyjaciółmi i wiele więcej. No niestety, ale wena mnie trochę opuściła. Następny rozdział? Hmm... Nie wiem może jutro albo pojutrze. Zobaczę jeszcze. Dobra koniec mojego ględzenia, pewnie was zanudziłam. Więc....
czytajcie
komentujcie
obserwujcie
i polecajcie znajomym
Do następnego
Ciao
/Paula♥
:D Domyślam się że te wiadomości to od Harrego? XD
OdpowiedzUsuńdziękuję że mnie poinformowałaś o nowym rozdziale :)
proszę XD
Usuń