piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 4 cz.1 "Przypadek? Nie sądzę."

Otworzyłam leciutko swoje oczy. Było tak jasno, że za chwilę je znowu zamknęłam. Po może 5 minutach przyzwyczajania się do jasności usiadłam na łóżku. Wzięłam telefon stojący na szafeczce nocnej i spojrzałam na godzinę. Wskazywał 5 minutek po dziewiątej. Wzięłam ze szafy przewiewną bluzeczkę koloru beżu oraz szorty dżinsowe, a następnie moim kolejnym kierunkiem była łazienka. Po dokładnym prysznicu i wysuszeniu włosów, spięłam włosy w wysoki kok. Wróciłam do pokoju po torebkę i telefon, gdy nagle zabrzmiał sygnał nadchodzącej wiadomości. Otworzyłam ją szybko i na ustach wyrysował się uśmiech.



Dzień dobry, słonko. Nie obrazisz się co nie?

Jak tam? Co porabiasz?

Harry xo”



Odpisałam mu tylko:


Cześć. Jasne, że nie. Właśnie idę na miasto

Zuzka :)”


Przyszła następna wiadomość od niego mówiąca, że nie będzie już przeszkadzać. Zapakowałam kilka potrzebnych rzeczy i poszłam do kuchni. W pomieszczeniu zauważyłam silną posturę mężczyzny stojąca właśnie tyłem do mnie. Chciałam tylko wziąć po cichu kanapkę, by nie robić zamieszania, ale niestety albo i stety ta ów osoba się odwróciła.
-Witaj córeczko. Jak tam pierwszy dzień w Anglii-uśmiechnął się tylko.
-Cześć. Dobrze-odpowiedziałam wziąwszy kanapkę i wychodząć z kuchni.
-Gdzie ty się tak wybierasz?
-Idę właśnie pozwiedzać trochę miasto, poznać ludzi itp.
-To poczekaj pójdę z tobą.
-Nie nie trzeba poradzę sobie. Cześć- rzuciłam wychodząc z domu.
'Czerwiec... Hmm... ' Na samą myśl podniosłam ręce ku górze i zakręciłam się we własnej osi. Trzeba kogoś znaleźć, kogoś poznać. Na szczęście do liceum będę chodziła dopiero od września. Będę więc miała 2 miesiące i trochę. Pięknie tu nawet. Mieszkałam w centrum Londynu. Zauważyłam znanego nam dobrze Big Bena. Ta budowla jest wręcz przeogromna, a z każdej strony widać zegar. Angielska budka telefoniczna pewnie też znacie. Tak, jej czerwień była bardzo intensywna.
Po drodze spotkałam dużo sklepów ciuchowych i nie zawahałam się wejść do jednego z nich. Podeszłam do pierwszego wieszaka z damskimi koszulami. Ładne były. Po 10 minutach przymierzania podeszłam do półki z T-shirtami. Kupiłam sobie piękną bluzkę z uśmiechniętą byśką. Po przechadzałam się jeszcze po kilku sklepach, a następnie poszłam do sklepu,bo trochę zgłodniałam. Tesco jest nawet i tu. Uśmiech zagościł mi na twarzy i poszłam przed siebie. Usłyszałam nagle głośny pisk. Dziewczyn? Raczej tak, bo żadnego chłopaka nie zauważyłam. Weszłam w głąb sklepu. Za regału wyszli... Czyżby to oni? Nie możliwe. Stałam jak wryta w ziemię z otwartymi ustami. Tak to oni. Przypadek? Nie sądzę...


Oczami Louis'a

Yeah bitches. Spanie do 10, uwielbiam to. Wreście się można wyspać. Po 11 podniosłem ciężko swoje seksowne 4 litery z łóżka i poszedłem do kuchni. Wszyscy już tam byli i jedli swoje śniadanko. Spojrzałem na nich. Mówiąc po kolei to: Harry znów siedział z telefonem w ręku i z kimś pisał. Liam jeszcze był przybity. Ciągle siedział w pokoju, prawie z nikim nie gadał, a jego oczy były opuchnięte od płaczu. Tak od płaczu. Zayn uśmiechnięty od ucha do ucha i skory do wygłupiania się ze mną. A ja? Jak to ja zabawny i wesoły każdego dnia. Z Elonor w porządku chodź przypływa dużo hejtów pod jej adres. Uspakajałem ją i jest już spokojniejsza. Kocham ją? To trudne do odpowiedzenia. Nie wiem, naprawdę nie wiem, a chciałbym wiedzieć.
-Dzień dobry państwu-odpowiedziała mi tylko cisza.
-Cześć Louis-po chwili odparł Zayn i przytulił po bratersku. (nie wiem czy to dobrze :[)
-Chociaż jeden żyje-odpowiedziałem.
Podszedłem do lodówki, bo nikt nie raczył mi przygotować śniadanka. Tego ważnego posiłku. Zrobiłem sobie kolorowe kanapki, a z ekspresu przelałem już zrobioną kawusię. Migiem zjadłem przygotowany posiłek, a po chwili już mogłem delektować się napojem stojąc tyłem do pozostałych. Harry ni stąd ni swąd zaczął się podśmiewać.
-Z czego się śmiejesz?- zapytałem z czystej ciekawości.
-Fajne majteczki.
Zazwyczaj spałem w majtkach lub bokserkach, a nawet i nago.
-Dzięki.
-Chciałem tylko powiedzieć, że masz mój autograf na dupie- odparł uśmiechnięty Styles.
-Że co? Jak mogłeś skazić moje nowiutkie majtki. Już nie żyjesz.
Kończąc wypowiadane zdanie zacząłem go gonić. Wszyscy chłopacy się śmiali z naszej potyczki.


1 godzinę później

-Dobra chłopaki idę do sklepu ktoś idzie?-zapytałem.
I jak na komendę wszyscy stali już prze de mną.
-Dobra ok- popatrzyłem się na nich ze zdziwieniem.-To w drogę.


w sklepie

Harry chyba jako jedyny z naszego towarzystwa był odpowiedzialny. Właśnie on trzymał wózek już wypełniony po brzegi. Nasz Horanek- głodomorek.
-A i jeszcze to- pokazałem to coś i włożyłem do wózka.
Stanąłem przed stoiskiem z gazetami. Popatrzałem w dość nietypowe gazety. Chciałem tylko zobaczyć.
-Pornosy to ty masz na co dzień w domu durniu- zaśmiał się.
-Tylko nie durniu. No dobra odłożę to- odłożyłem i poszedłem dalej ze spuszczoną głową.


Oczami Harry'ego

Nienawidzę tych głupków. Ile można jeszcze siedzieć w zwykłym Tesco? Właśnie szliśmy do kasy, gdy nagle zauważyłem znajomą mi twarzyczkę.
-Ej chłopaki. Patrzcie. Ta dziewczyna w szortach to z Polski jest? Ta co nam pokazała sklep?
-Niech pomyślę. Hm... No się zgadza to ona- odpowiedział uśmiechnięty Niall myśląc o tamtych wydarzeniach.
Jej wzrok skierował się w naszą stronę i otworzyła usta pewnie ze zdziwienia.
-Cześć. Zuza?-wzrok chłopaków skierował się na mnie.
-Tak. Pamiętasz? Miło cię widzieć i dzięki, że napisałeś.
-O co jej chodzi-zapytał się Niall.
-Długo to opowiadać.
-Co cię tu sprowadza, co?
-Rozwód rodziców, a teraz mieszkam z tatą- popatrzyła ze smutną minką.
-Już nie smuć się. Głowa do góry-wtrącił się Louis.
-Dzięki-uśmiechnęła się niemrawo.
Przypomniałem sobie o pewnym zdarzeniu i wypaliłem:
-Zuzka.
-Tak?-zapytała.
-Czy przyjdziesz...
_____________________________
I jak? dzięki za komentarze i wyświetlenie następną część planuje wstawić do niedzieli trzymajcie kciuki :]
Komentujcie, obserwujcie
Paula♥


piątek, 21 czerwca 2013

Króciótkie imaginy cz.1

Nudzi mi się więc dodaję kilka imaginów, a rozdział jeszcze nie skończony. Yeah kara skończona. Liczę na komentarze, ponieważ chciałabym się dowiedzieć czy chcecie to, czy nie. Miłego oglądania i czytania. :]
 



 
 

 


 

 


 

 

 



 


 

 

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 3 "Dom, Anglia, Londyn"

Zobacz notkę!
Przed czytaniem włącz to:https://www.youtube.com/watch?v=gF14Ox4IW58
________________________________________________________


Sen o Harry'm był.... Właśnie jaki był? Straszny? Nie. Dziwny? To chyba najlepsze określenie. Biegłam do swej szkoły, gdy nagle spotykam Liam'a. Gadamy przez chwilę o wszystkim i o niczym. Po chwili pytam go, gdzie jest Harry. On pokazuje dłonią kierunek mej dalszej wędrówki. Biegnę w wyznaczonym kierunku. Spoglądam w tył, Liam'a już tam nie ma. Duch? Przecież to nie możliwe. Nie zastanawiałam się nad tym długo, bo zauważyłam, że otwierają się drzwi od magazynku. Może to on ? Za drzwi wyłania się sylwetka znanego mi chłopaka. Wiedziałam. Ale nie wyszedł on sam. Po obu jego stronach przytulały się dwa plastiki w miniówce. Harry uśmiecha się niemrawo. Może dlatego, że go przyłapałam? Nie mogłam znieść tego widoku i wybiegłam ze szkoły do parku, by tam wszystko przemyśleć...
Powoli otwierałam swoje powieki. Chciało mi się jeszcze spać. Może to i dobrze, że się obudziłam. Wygramoliłam się z łóżka. Wzięłam telefon, w celu zobaczenia godziny. Hmmmm... A więc 7. Jak to się stało, przecież normalnie do szkoły tak nie wstaję. Chociaż dzisiaj jest piątek to nie muszę iść do liceum. Może pamiętacie? Jeśli nie to wam przypomnę- sąd ,rozwód. A teraz coś wam świta? No to dobrze. Wykonałam poranną toaletę. Ubrałam się w wygodne, ale za razem przewiewne ciuchy. Zaczęło mi burczeć w brzuchu więc poszłam na dół, do kuchni. Moja mama właśnie wychodziła z domu.
-Cześć- przytuliłam swoją rodzicielkę.- Gdzie wychodzisz?
-Już wstałaś? Tak wcześnie-po chwili dodała.- Muszę Cię dzisiaj zwolnić.
-A już sobie przypominam- uśmiechnęłam się do niej sztucznie.- To do zobaczenia.
-Pa córuś.
Drzwi się zatrzasnęły i ja wróciłam do kuchni. Przygotował sobie kakałko, a do tego kromkę chleba z masełkiem. Wszystko położyłam na talerzyku i wzięłam ze sobą do pokoju. Wzięłam laptopa. I tak przesiedziałam kolejne 3 godziny. Aż do czasu...


Oczami Liam'a

Obudziłem się z powodu promieni, które docierały przez koronkowe firanki. Szczerze? Nie chce mi się wstawać, a najlepiej nic nie robić. No ale muszę. Chcecie wiedzieć? Otóż dzisiaj wracamy do Anglii. Bilety są już wykupione na naszą piątkę. Musimy tylko spakować się. Z niechęcią wstałem z łóżka i zacząłem się spakować. Nie zajęło mi to dużo czasu. Wrzuciłem tylko kilka bluzek, coś na długi rękaw, ze 2 pary spodni, bielizna, no i oczywiście 2 pary butów. Dopiero teraz odczułem ból w okolicach polika. Daniell... Z oka popłynęła jedna, samotna łza. Wytarłem ją szybko, by chłopacy nie zauważyli i podążyłem do kuchni. Cała banda już tam była, co było bardzo dziwne. Zająłem wolne miejsce obok Zayn'a.
-Ooo nasz śpioch wstał- przywitał mnie bardzo ciepło Louis.
Nie odpowiedziałem. Nie miałem ochoty z nikim gadać. Wziąłem kęs kanapki. Mmm... Pyszna. Pewnie przygotował ją Harry. Dobry jest w te klocki. Swój wzrok skierowałem na ścianę. Taaaa... Bardzo interesujący widok.
-Teraz masz zamiar się nie odzywać do całego świata?-rozmowę ze mną przejął Harry.
-Może- odpowiedziałem.
Wstałem z krzesła, wziąłem talerz z kanapką i poszedłem do swojego pokoju. Wychodząc z pomieszczenia z ukosa popatrzyłem na ich miny. Byli trochę zdziwieni, nie trochę, a raczej bardzo.
Lot był 15. Miałem więc godzinę dla siebie. Wchodząc do pokoju nie wytrzymałem i rzuciłem talerzem w podłogę. Rzuciłem się na łóżko i jak małe dziecko rozpłakałem się. Po prostu rozpłakałem się...


Oczami Zuzy

Aż do czasu tej godziny. Wstałam z łóżka i przy tym odkładając laptopa. Otworzyłam szeroko szafę i wybrałam ciuchy galowe. Ubrałam je, a następnie włosy związałam w wysoki kucyk. Wzięłam ze sobą telefon wraz ze słuchawkami, ponieważ nie umiem żyć bez muzyki.
-Jesteś już gotowa?- z dołu dobiegał głos mamy.
-Tak. Już schodzę- odpowiedziałam szybko zeszłam na dół.
Założyłam czarne baletki i nałożyłam delikatny makijaż. Byłam już gotowa i to tak na maksa. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy z mamą do sądu. Sprawa zaczynała się za pół godziny, ale adwokatka kazała nam przyjść wcześniej, w celu wyjaśnienia jeszcze paru spraw. W czasie jazdy włączyłam jak zawsze muzykę, a przez słuchawki popłynęła ton pierwszych nutek. Byłam już przed salą, gdy nagle za rogu wychodzi tata. Pobiegłam do niego i uściskałam go mocno.
-Cześć córuś-szepnął do mojego ucha.-Wiec, że kogo wybierzesz i tak będę Cię kochał.
-Dziękuje- uśmiechnęłam się szeroko.
Ale nie na długo, bo nagle usłyszałam dzwonek. Odebrałam nieznany mi numer.
-Halo?- zapytałam.
-Cześć.
Skądś ten głos znałam, ale nie byłam pewna. Po krótkiej, ale bardzo niezręcznej ciszy w końcu się odezwał.
-Harry jestem.
-O cześć. Muszę Cię w końcu zapisać w kontaktach. Gdzie jesteś?
-Teraz w samolocie, bo lecimy do Anglii.
-A to fajnie- odpowiedziałam.
-Co masz taki smutny głos?
-Ja. Nie... Wydaje Ci się.
-No tak, już. Opowiadaj.
-Nie.
-Tak.
I tak może przez 3 minuty.
-No dobra skoro tak Ci zależy, to powiem-odpowiedziałam zrezygnowana.
-No słucham.
-No bo... Rodzice się rozwodzą- na mojej twarzyczce pojawił się smutek.
-Szkoda, że nie jestem przy tobie, przytuliłbym Cię. Wynagrodzę Ci to kiedyś.
-Dobra ja muszę iść, bo rozprawa się zaczyna.
-Pa. Do zobaczenia kiedyś?
-Tak-odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Na buźce zagościł niemrawy uśmiech, ale jednak uśmiech. On umie poprawić samopoczucie. Lubię go, ale nie za to, że jest gwiazdą tylko, że jest po prostu jest. Weszłam na salę i wszyscy zasiedliśmy swoje miejsca.


3 godziny później

Wyszłam wreście z rozprawy. Z jednej strony cieszyłam się z wyniku, ale z drugiej nie. Chcecie wiedzieć? Już wam mówię. Otóż wyszło na to, że będę mieszkać z tatą. Mieszka on w Anglii. Ciekawe tylko kiedy zaplanował lot. Nadszedł tata. Przytuliłam się do niego, a następnie zapytałąm.
-Tato kiedy lecimy?
-Za 2 godziny.
-Coooo?!
-Teraz pojedziesz do domu i spakujesz się, a następnie pojedzież ze mną na lotnisko.


Oczami Harry'ego

Włożyłem telefon do kieszeni i wygodnie usadowiłem się na fotelu. Lecieliśmy od pół godziny. Siedziałem z Louis'em, Zayn z Niall'em, a Liam jak zawsze obrażony i siedzi koło jakieś babki. Dlaczego ten chłopak jest taki skryty w sobie. Wiem, że on zerwał, ale żeby tak to przeżywał. Nagle Louis zaczął mruczeć pod nosem.
-Harry szybciej, proszę cię. Ooooch. Nie przestawaj. Aaaaach Harryyyyyyyyyyyyyyy.
Ostatnie słowa aż wykrzyczał. Chłopaki zaczęli się śmiać, a nawet słyszałem cichy śmieszek Liam'a. Zawstydziłem się. Wolałem nie wiedzieć co mu się śniło. Pewnie coś bardzo zboczonego. Odwróciłem się na drugi bok i po chwili już z smacznie spałem.


Oczami Zuzy

Spakowałam już torby i zaniosłam do przedpokoju. W kuchni siedzieli rodzice i popijali kawkę.
-Jestem gotowa.
-Dobrze. Wezmę torby i wyjeżdżamy.
Tata już wyszedł, a ja podszedłam wolnym krokiem. Mama miały nieobecny wyraz twarzy. Bolało ją to.
-Nie gniewasz się na mnie?-zapytałam.
-Ale za co?
-No wiesz, że...
-No jasne, że nie. Miałaś prawo wybrać.
Przytuliłam ją mocno i poszłam do samochodu. Piętnaście minut, a nawet mniej wystarczyło nam na dotarcie na lotnisko. Prześliśmy przez odprawę i po 10 minutach byliśmy w samolocie.

3 godziny później

-A o to twój nowy dom.
-Ładny.
Oprowadził mnie po domu, pokazując po kolei każde pomieszczenie. Po małym zwiedzaniu wzięłam walizkę i poszłam do mojego, nowego pokoju. Rozpakował wszystko. Tak dokładnie to mieszkam w Londynie. Piękne miasto, ale nie miałam czasu dzisiaj go zwiedzać. Przecież była 2 w nocy. Łóżko było już pościelone, więc szybko przebrałam się w pidżamę i wskoczyłam do niego. Może po niecałych 10 minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza.

_________________________________________
Hejka.  Co tam u was. Jakie macie średnie? Ja 4,9. Nawet nie pytajcie jak weszłam. No więc... Podoba wam się rozdział? Trochę krótki, wiem. Zawiedliście mnie z komentarzami. A ci co komentowali, dzięki za miłe słówka, kocham was.
Dzięki za tyle wyświetleń i obserwatorów.
proszę skomentuj. dla ciebie to głupie 5 sekund dla mnie motywacja do dalszego pisania. Ustanawiam nową zasadę, że:
Jak będzie 5 komentarzy to wstawię następny rozdział.
Pozdro :P
Paula♥

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 2 "SMS"

PROSZĘ ZOBACZYĆ NOTKĘ BARDZO WAŻNE
______________________________________________

Dzisiaj czwartek. Uwielbiam ten dzień, bo mam wtedy religię. Wy też pewnie ją uwielbiacie co? Jest wtedy dużo odpałów. Ale wracając. Jutro jest sprawa sądowa, a mianowicie rozwód moich rodziców. Niestety muszę na nią się stawić. Wstałam z łózka i od razu poszłam do łazienki. Po porannej toalecie ubrałam czarną bokserkę, rurki koloru zielonego i czarne vansy. Poszłam do kuchni i jak zawsze spotkałam mamę. Wzięłam jabłko leżące w koszyku i właśnie miałam wychodzić, gdy zatrzymała mnie jedna osóbka.
-Podwieś cię do szkoły- zapytała mnie mama podnosząc głowę znad gazety.
-Nie dzięki poradzę sobie- uśmiechnęłam się.
Wzięłam torbę i wyszłam w kierunku szkoły. Po drodze włączyłam muzykę. Przed szkołą zauważyłam Kaśkę i od razu do niej podeszłam.
-Hej Kasia. Muszę ci coś ważnego powiedzieć.
-Cześć. No mów.
-.....
-No czekam-Patrzyła na mnie tymi wielkimi brązowymi oczami.
-No więc zacznę wszystko od początku.
Opowiedziałam jej spotkanie moje z One Direction. Jej oczy wyglądały jakby miały za chwilę wypaść z orbit.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej?-zapytała.
-Ja wcześniej? Kiedy ich spotkałam?- nie powiem, jej pytanie zwaliło mnie z nóg.
-No na przykład.
Popatrzyła na mnie i poszła do szkoły zostawiając mnie przed tym budynkiem. Było mi przykro. Bardzo przykro. Nagle przyszedł do mnie SMS. Byłam pewna, że to mama, ale jednak nie. Jakiś nieznany mi numer.


„Cześć piękna. Jak tam u ciebie”
79******9

 
Ja tylko stałam z miną WTF?! . Odpisałam szybko:


„Cześć. Teraz szkoła. A wgl kim ty jesteś?”


Weszłam do szkoły, a następnie pod moją klasę. Zauważyłam jak Kaśka patrzy na mnie złowrogo. Podbiegłam do niej szybko.
-Jesteś na mnie zła?-spytałam.
-Tak.
-Przepraszam. Wtedy nie miałam telefonu, a później byłam zbyt wniebowzięta tym spotkaniem.
Tak naprawdę to miałam telefon, ale nie chciałam, żeby była na mnie obrażona cały czas. Tak wiem skłamałam. Odwróciła się do mnie plecami. Było widać po jej ruchach, że się śmiała. Podszedłem do jej twarzy, która nie mogła wytrzymać od śmiechu. Od razu się do mnie przytuliła.
-To zgoda?-zapytałam z nutką nie pewności.
-No jasne. Przecież nie umiem się na ciebie długo gniewać.
Uśmiecham się od ucha do ucha i poszliśmy do klasy.


Oczami Zayna

Ta masa koncertów nas ( One Direction jak by co :]) wykańcza. Ale uwielbiamy naszych drogich fanów. Była 10, a ja jeszcze w łóżku. Z niechęcią wyszłem z cieplutkiego łóżka wprost do kuchni po coś do jedzenia. Mój żołądek dawał we znaki. Spotkałem Harry'ego, który grzebał coś w telefonie.
-Harry co ty robisz?
Ocknął się z transu i popatrzał na mnie.
-Ale co?
-Co co? Od rana słychać jak konwersujesz z kimś. Dałbyś człowiekowi spać.
On tylko się zaśmiał pod nosem i wrócił do przerwanej czynności.
-A tak w ogóle to gdzie chłopaki?
-Louis poszedł do Elonor (nie wiem jak się to pisze), Liam śpi, a Niall chyba na kanapie. Popatrzyłem na niego, a następnie otworzyłem lodówkę. Jedzenie wysypywało się.
-Nasz Niall.
Pokręciłem głową z uśmiechem i wziąłem mleko. Z szafki wyjąłem płatki owsiane i wszystkie produkty złączyłem. Teraz mogłem rozkoszować się przygotowanym śniadaniem. Co ja mówię.
Obiadem.
-Harry, która godzina?
Po chwilowym grzebaniu powiedział:
-12 a co?
-O cholera.
Tylko to było słychać, bo po chwili już tam mnie nie było. Spotkanie z Perry. Dobra Zayn myśl racjonalnie masz jeszcze godzinkę. Wygrzebałem ze szuflady czyste ciuchy, które pasowały do siebie pod względem koloru, a następnie pobiegłem do łazienki. Na szczęście była wolna. Zażyłem szybkiego prysznica, potem stanąłem przed lustrem. Same układanie fryzury zajęło mi 10 minut. Wszyscy mówią, że ja przebywam w łazience najdłużej, ale jakby zobaczyli Harry'ego... Szybkim krokiem poszedłem do holu. W salonie siedział Niall, który jadł swoje orzeszki. Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego on do tej pory jest taki chudy. Wziąłem skórkę i poszedłem w stronę kawiarni. W jednym ze stolików zauważyłem swoją dziewczynę. Zaszłem ją od tyłu i zakryłem jej oczy.
-Zgadnij kto to?
-Hmm. To bardzo trudne. Może Zayn?
I od razy razem wybuchnęliśmy śmiechem. Wszyscy na nas się patrzyli, ale na to nie przeszkadzało.


4 godziny później

Po znakomitej długiej rozmowie postanowiliśmy wrócić do domu. Podczas spotkania nie obyło się bez autografów i zdjęć z fanami. Teraz szliśmy chodnikiem. Zakryłem ją moją kurtką. Ona wysłała mi pytające spojrzenie.
-Kręci się tu dużo fotoreporterów. Nie chce żeby cię stratowali.
Uśmiechnąłem się do niej na co ona to samo zrobiła. Szliśmy tak przytuleni do siebie do domu Perry. Kocham ją ponad życie.
-Kocham cię.
-Ja ciebie bardziej.
-Nie to ja bardziej.
Sprzeczaliśmy się tak pod jej domem 10 może 15 minut. Jednak musieliśmy się pożegnać.
-To pa. Spotkamy się jutro?
-Nie mogę-patrzyła się na mnie z miną szczeniaczka.-Muszę załatwić kilka spraw.
-Dobra to jeszcze się umówimy Do zobaczenia.
-Pa kocie.
Przytuliliśmy się na pożegnanie i każdy odszedł w swoją stronę. Gdy byłem już w hotelu wziąłem prysznic i położyłem się spać, ponieważ byłe wykończony. Wiem, że 19, ale nic nie poradzę.

Oczami Liam'a

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Siedziałem właśnie z chłopakami w salonie. Jak zawsze Niall z Harry'm bili się o pilot. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Stała tam dobrze mi znana osóbka.
-Cześć. Chciałeś się spotkać.
-Hejka. Tak Daniell. Chodź do mojego pokoju.
(Daniell była w pobliżu tego hotelu jak by co :])
Poszliśmy razem w wyznaczonym kierunku. Chłopacy na nas parzyli ze zdziwieniem.
-Usiądziesz?-chciałem, żeby była naturalna atmosfera.
-Ta jasne.
-No więc muszę ci coś ważnego powiedzieć-zacząłem.
-Proszę, mów dalej.
-Nie wiem czy nasz związek ma sens. Długo się nie spotykamy i w ogóle.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytała.
Miała łzy w oczach. Wiedziała o co mi chodzi, tylko nie chciała tego wymawiać. Ta sytuacja stawała się dla mnie coraz trudniejsza.
-No więc. Zrywam z tobą-powiedziałem to niemalże szeptem.
Uderzyła mnie ręką w policzek i wybiegła szybko. Chciałem za nią biec jednak coś mi mówiło żebym został.


Oczami Louisa

Pożegnałem się z dziewczyną i wróciłem do hotelu. Przekręcałem właśnie kluczyk w dziurce, gdy nagle od drugiej strony ktoś złapał klamkę. Była to Daniell. Tylko, że płakała. Nie wierze czy to mogło się stać?Odłożyłem kurtkę i dołączyłem do chłopaków. Po chwili dołączył do nas Liam. Był trochę przygnębiony.
-Ładną masz rączkę na policzku-zaśmiałem się na co chłopcy się dołączyli.
-Opowiadaj co się stało-dodałem.
-Zerwałem z nią rozumiesz. A teraz odpieprz się ode mnie.
-Dobra nie musisz z się tak unosić. Nie wolno zapytać
On już nie odpowiedział tylko poszedł do drugiego pokoju.


Oczami Zuzy

Po szkole spojrzałam na telefon, na którym widniała wiadomość.


„ Dobrze nie przeszkadzam
                                Harry”

I jak grom z jasnego nieba przypomniał sobie. Harryyyyy... Przecież dałam mu numer. Z uśmiechem na twarzy poszłam spać. Sen o ...
_________________________________________
Hejka następny rozdział dodany a z nim małe trudności. Otóż mam karę na kompa i nie będę mogła wchodzić aż do końca czerwca niestety. Uzbrujcie się w cierpliwość. Dzisiaj mamy nie było w domu i  raz dwa weszłam i napisałam rozdzialik. Czekam na hejty.
Komentujcie i oserwujcie.
Paula♥

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 1 " Mały postój, a tyle daje".

Pisząć to słuchałam: http://www.youtube.com/watch?v=hT_HWIIKbG8.
___________________________________________________________


Kolejny dzień do szkoły, chyba nie wytrzymam. Nienawidzę środy, mam w ten dzień tylko języki. Odkryłam kołdrę i usiadłam na łóżku. Przetarłam oczy dłońmi i spojrzałam na budzik. Wskazywał dwie minutki po siódmej Podeszłam do szafy i ją otworzyłam. Nie wiedziałam co wybrać, po prostu chyba mam za dużo ciuchów. Po może 10 minutach z trudem wybrałam letnie ciuszki. Po nałożeniu ich na siebie zeszłam na dół. Gdy schodziłam ze schodach zauważyłam moją rodzicielkę, która właśnie wychodziła.
-Cześć. Gdzie się tak spieszysz?
-Cześć córuś. Śpieszę się do pracy. Niestety. Poradzisz sobie?
-Tak jasne-odpowiedziałam.
-Śniadanie masz na stole. Pa.
-Pa-przytuliłam ją, a następnie poszłam do kuchni.
Śniadanie było przepyszne. Ty też byś się ucieszył, gdyby były naleśniki. Mmmm... Do szkoły miałam 15 minut drogi stąd pieszo. Włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam moją ulubioną piosenkę i wyruszyłam wprost do szkoły.
Gdy byłam już przed szkołą szybko spojrzałam na wyświetlasz telefonu, a następnie udałam się po klasę. Nagle spotkałam Kasie- moją psiapsiółę.
-Siemka Zuza.
-Cześć Kaśka-i przytuliłam ją od razu.
-Co tam?
-A dobrze. Chodźmy. Bo się spóźnimy na lekcję-odpowiedziałam.
-Dobra to chodźmy.
Nie musieliśmy długo czekać jak zadzwonił dzwonek. Pierwszy miałam język angielski. Jakoś poszło. Pani mnie spytała i dostałam 5. Cieszę się. Pozostałe lekcje zleciały bardzo szybko, a pracy domowej mało. Na przerwach gadałyśmy o One Direction, a raczej tylko o nich. Pożegnałam się z Kaśką i poszłam do domu. Po około 10 minutach drogi zauważyłam charakterystyczny samochód. Wzięłam szybko małą karteczkę i nabazgrałam coś. Podeszłam bliżej samochodu, gdy nagle wyłoniły się kilka bardzo mi znanych osób. Uśmiechnęłam się tylko i dalej szłam w ich stronę. Nagle zauważył mnie chłopak z burzą loków. Wyszczerzyłam ząbki, on tylko odwzajemnił to. (rozmowa po angielsku jakby coś :])
-Cześć. Mogę od was autografy i wspólne zdjęcie?-zapytałam dość płynną angielszczyzną.
-Witaj tak jasne-odpowiedział blondyn.
Chłopacy podpisali mi się na piórniku, który jest cały popisany przez kolegów i koleżanek. Czas był teraz na zdjęcie. Wyjęłam z kieszeni tą samą karteczkę i ustawiłam się koło Harrego. Delikatnie włożyłam ją do tylnej kieszeni chłopaka. Jakiś przechodzień zrobił nam zdjęcie moim telefonem.
-Dziękuje chłopaki. A jeśli mogę spytać to co tu robicie?-spytałam się z zaciekawieniem.
-Taki mały postój robimy. Nasz kochany Nialler zgłodniał trochę. Wiesz może gdzie jest tu jakiś sklep?-spytał się Mulat.
-Tak. Cały czas prosto, a na drugim skrzyżowaniu w prawo.
-Dziękujemy bardzo, odwdzięczymy się tobie kiedyś- uśmiechnął się Louis.
-Czekam na to. Pa- powiedziałam.
-Do zobaczenia- powiedział Liam.
Przytuliłam ich na pożegnanie i poszłam w stronę mojego domu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dziwne było tylko jedno, że nie było tam żadnych fanek. Weszłam do domu, zdjęłam trampki i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w szorty i T-shirt. Wzięłam do rąk laptopa i napisał na fejsie oraz na tt krótką notkę.



„Świetnie jest spotkać swoich idoli. Dzięki chłopaki :)”


-Zuzia obiad- usłyszałam głos dobiegający z dołu.
Odłożyłam laptopa i pomaszerowałam do kuchni.
-Mamo, a jak tam twój chłopak- zaśmiałam się pod nosem jedząc obiad.
-Dobrze. Jest odpowiedzialny, kochany, życzliwy.
-Świetnie. Pierwszy raz widzę cię w takim humorze. Powodzenia.
-Dzięki.
Po zjedzonym posiłku znowu weszłam na fejsa i tt. Po 19 poszłam pod prysznic, a następnie przyglądałam się swojemu piórnikowi, na którym widniały podpisy chłopaków i zdjęciu z nimi. Po kilkunastu minutach zasnęłam. Był to mój najszczęśliwszy dzień.


                                                      Oczami Harry'ego

Nie mogłem przestać myśleć o niej. Nie była jak inne nasze fanki, które wrzeszczały na nasz widok. Była inna, w dobrym znaczeniu tego słowa. Wsiedliśmy do tour-busa i pojechaliśmy w wyznaczonym kierunku. Chłopaki gadali, śmiali się. Ja tylko siedziałem cicho i myślałem o tej niezwykłej osóbce. W końcu stanęliśmy przed sklepem, Liam zaparkował i razem poszliśmy do środka.

*Godzinę później*

-Niall może wystarczy już?- spytałem się jego.
Byłem bardzo ciekawy jak on to wszystko mieści.
-Jeszcze tylko parę rzeczy- uśmiechnął się.
Jedzenia było tyle jak na wojnę. Po 10 minutach poszliśmy do kasy. Nialler po chwili do nas dołączył. W poszukiwaniu portfela znalazłem małą karteczkę.


„ 9*******7Zadzwoń jeśli będziesz miał czas.
      Dziewczyna która spotkała was dzisiaj.
                                                 Zuzka XD”


Uśmiechnąłem się do karteczki i wziąłem portfel. Zapłaciłem za to wszystko i poszliśmy do samochodu. Wziąłem jeszcze raz tą karteczkę i przyjrzałem się jej jeszcze raz. Wystukałem w telefonie cyferki i zapisałem ją w kontaktach. Postanowiłem zadzwonić jutro, by jej dzisiaj nie obudzić. Przymknąłem powieki i po niecałych 5 minutach zasnąłem. Był to mój najszczęśliwszy dzień.
_________________________________________

Hejka. Rozdział dodany. Podoba wam się? Następny rozdział będzie za kilka dni. Sama nie wiem.

Komentujcie i obserwyjcie.

Paula ♥